czwartek, 25 czerwca 2015

Już w Maroku - Dzień szósty

           Dziś rano poszłyśmy do souk na zakupy. To takl nieduży rynek w centrum miasta. Dziwne, ale ceny niektórych skórzanych rzeczy w centrum , były niższe niż w souk Lhed. Udało mi się kupić fajną skórzaną torbę dla mamy i skórzane paski dla męża. I ten cudowny spacer ulicami Agadiru. 
O 12.00 przyjechała po nas Rabija i zawiozła nas do souk Lhed, to tam gdzie byłyśmy wieczorem poprzedniego dnia. Sama pojechała do pracy, a my zostałyśmy, aby kupić jeszcze parę rzeczy. 





           Ten souk ma w sobie jakąś magię, Sofia też była zachwycona tym miejscem. Swietnie nam się chodziło, było chłodno i nie było tak dużo ludzi jak wieczorem. Znowu kupiłam parę fajnych rzeczy, torebkę dla siebie i skórzane klapki dla męża. Ale nie tylko zakupy, ale samo chodzenie po souk sprawiało nam przyjemność. Sofia nazwała to miejsce ,,marokańską galerią,, . Niektórzy sprzedawcy witali się z nami po polsku, a potem oczy otwierali ze zdumienia gdy odpowiadałam im po marokańsku. Do hotelu wróciłyśmy taksówką, niestety była okropna, stara, rozklekotana, miałyśmy wrażenie, że rozpadnie się podczas jazdy. Kierowca jednak jechał sprawnie, omijał korki i szybko byłyśmy w hotelu. Przejazd kosztował 15 dirhamów, to jest 5 złoty. 


Po południu poszłyśmy jeszcze na plażę, 




potem posiedziałyśmy nad basenem.Wpadłam też na chwilę na siłownię. Była świetna, duża i nie było nikogo, trochę sobie poćwiczyłam. 



Dowiedziałam się , że obok siłowni jest SPA . A cena zabiegów na twarz i całe ciało rewelacyjna, 200 złotych na nasze pieniądze dla mnie , a córce zaproponowano to samo za darmo. Niestety nie było już wolnych miejsc, w tym czasie, kiedy my mogłybyśmy skorzystać z usług. Byłam niepocieszona.  Wieczorem czekała na nas kolacja w restauracji marokańskiej. Ubrałyśmy się odpowiednio i poszłyśmy.  






 Była herira, zupa marokańska



kus- kus i kilka rodzajów tażinów do wyboru



Na deser ciastka i bardzo smaczna herbata marokańska.


 A wszystko przy dżwiękach muzyki marokańskiej. Spędziłyśmy cudowny wieczór. 


Wpis 38 do blogu "Podróż do Maroka" pod tytułem : Już w Maroku - Dzień szósty