piątek, 6 lutego 2015

Fez w moich oczach

Kiedy pierwszy raz miałam przyjechać do Maroka, nie mogłam sobie wyobrazić, jak wygląda Fez, rodzinne miasto mojego męża. Wiedziałam, że latem, nawet przez 4 miesiące, nie spada kropla deszczu. Trudno mi było wyobrazić, że zobaczę coś innego niż piasek i popękaną od słońca ziemię. Fakt było gorąco, wychodząc w Fezie z klimatyzowanego autobusu trudno było nie ulec wrażeniu, że wchodzę do piekarnika, a to było zaledwie około 35 °C, ale dookoła było pełno zieleni i kwiatów. 














 Bardzo podobały mi się też bloki, ich architektura zupełnie inna niż nasza. Do dekoracji często używa się żyliż, czyli małe ceramiczne kafelki. 








W jednym z lokali, w centrum miasta , brat mojego męża miał zakład xero. U niego uczyłam się kserować. Nawet wtedy nie pomyślałam, jak bardzo ta umietność kiedyś się przyda... 



Wpis 6 do blogu "Podróż do Maroka" pod tytułem : Fez w moich oczach
Maroko

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz