poniedziałek, 23 lutego 2015

Mój szwagier Driss

       Dziś rozmawiałam z Drissem, bratem mojego męża. Pewnie myślicie w jakim języku, rozmawiałam po marokańsku. To niesamowite, ale po 15 latach ja nadal biegle mówię w tym języku. Zdarza mi się, że zapominam jakieś pojedyncze słowa, ale porozumiewam się nadal bez problemu.
 Driss powiedział, że bardzo za mną i Sofią zatęsknił, że czeka na nasz przyjazd. Ja będę w Agadirze, to od Fezu około 900 kilometrów, ale brat męża zapewnił, że wraz z żoną przyjadą do nas. 



       Z Drissem łączyła mnie szczególna więź. Traktowałam go, jak swojego tatę. Tym bardziej, że  mój teść był już w bardzo podeszłym wieku i to właśnie Driss był głową rodziny, To on w imieniu teścia wyrażał zgodę na ślub mojego męża ze mną. Napisał wtedy w liście do męża, " jezeli Ty wybrałeś Alicję, to my też ją akceptujemy i będziemy ją traktować z miłością i szacunkiem". Te słowa Drissa były dla mnie bardzo wazne, Czułam się znacznie pewniej jadąc z mężem, po naszym ślubie, do Maroka. 

       Brat dotrzymał słowa, zawsze był dla mnie miły, troskliwy, rozbrajał swoim uśmiechem, dowcipami. Zawsze interesował się moimi sprawami. Kiedy nagle w Polsce zmarł mój tata, bardzo nam pomógł. Ja nie byłam w stanie nawet myśleć, mąż, jak i cała rodzina byli przy mnie.  Driss w  tym czasie działał. Od razu kupił nam bilety do Polski, zdecydował, że powinniśmy lecieć oboje z mężem (mój mąż jeszce wtedy nie pracował). Pomógł w załatwianiu wszelkich formalności. Odwiózł na lotnisko. Robił to wszystko, co zrobiłby dla mnie mój tata, lub teść, gdyby był młodszy. 



       Bardzo tęsknię za Drissem, za jego niesamowitym poczuciem humoru, cieszę sie, że będę go mogła znowu uścisakć i powiedzieć ''cuacheszcyk bzef" , co oznacza : zatęskniłam bardzo za Tobą.



Wpis 19 do blogu "Podróż do Maroka" pod tytułem : Mój szwagier

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz